czwartek, 30 maja 2013

Rozdział 24: Dokumenty poproszę..


-To co dzisiaj o 17?-Zapytał się Zayn całując mnie po szyi.Przytaknęłam.-Przygotuję dla nas kolacje,a chłopaków wygonie.-Mówił między pocałunkami.Nie umiałam się odezwać ani słowem,za bardzo mnie podniecał.Miałam cały czas zamknięte oczy.
Po chwili usłyszałam chichot Zayna.Uchyliłam powieki.Uświadomiłam sobie,że przestał całować mnie już jakiś 2 minuty temu.Poczułam że moje policzki przybierają barwę lekkiego różu.
-Aww..Uwielbiam jak się rumienisz-Musnął mój policzek.
-Zayn idziemy!-Usłyszałam krzyk Harrego a po chwili zobaczyłam go tuż obok nas.
-No to do dziś.-Mulat poruszył brwiami.
-Meg do nas dzisiaj przychodzi?-Zapytał podekscytowany Harry.
-Tak..Ale w idziecie na imprezę..
-Ale jak to?-Zmarszczył brwi,na co się zaśmiałam.
-Nie mówiłem Ci?-Harry pokręcił przecząco głową-To najwyraźniej zapomniałem-Na twarz Zayna wkradał się uśmiech.Widać było, że cała ta sytuacja go bawiła.-No to teraz już wiesz.-Uśmiechnął się.-To do zobaczenia Megan-Przybliżył się do mnie i i pocałował moje usta.Usłyszałam koło nas głośne westchnięcie za pewne Harrego.Zayn przyciągnął mnie bardziej do siebie.
-Emm..Zayn? Przeciesz będziesz się widzieć jeszcze z nią i założę się ,że  wycałujecie się za wszystkie czasy ale, teraz musimy już iść.-Mówił polowi Hazza.Zayn jak by tego nie słysząc całował mnie coraz namiętniej co nie powiem spodobało mi się.-O mój Boże czy Ty mnie słuchasz?!Jak za 5 minut nie przyjdziesz do samochodu to jadę bez Ciebie.A wiesz fanek jest pełno na drodze.Widzimy się a aucie.Pa Meg-Rzucił i wyszedł.Na co się zaśmiałam tym samym odrywając się od  Zayna.Na jego ustach widniał piękny uśmiech.
-Ok idę.Nie ma zamiaru iść na nogach.Pa Piękna-Otarł nasze nosy o siebie i wyszedł machając mi.Zamknęłam za nim drzwi i przygryzłam wargę.Jak ja mogłam go kiedyś nie lubić? Zaśmiałam się z własne głupoty i poszłam do pokoju nucąc sobie piosenkę.Dzisiaj byłam w bardzo dobry humorze.

-To tutaj?-Zapytał texówkarz .Przytaknęłam.Podałam my wyliczone pieniądze zabrałam wino i wysiadłam z pojazdu,żegnając się z kierowcą uśmiechem.Spojrzałam na budynek przed sobą,a raczej hotel.Zayn mówił że będzie skromny, żeby fani szybko się nie zorientowali że tu będziemy.Mi to nie przeszkadzało.Boje się jednak czy kuchnia będzie całą i czy jedzenie nie będzie za ostre,ale to już takie drobiazgi.Uśmiechnęłam się i ruszyłam do drzwi.Pchnęłam lekko je i weszłam do środka.W wewnątrz było zdecydowanie ładniej.Rozejrzałam się po holu i podeszłam do recepcji,gdzie stał wysoki mężczyzna.
-Pokój..-Popatrzyłam na karteczkę którą dał mi Zayn-302-Mężczyzna sprawdził na liście i się uśmiechnął.
-Megan Scott?-Kiwnęłam głową.-Pan Malik wspominał,że Pani będzie piękna-Poczułam,że moje policzki robi.a się lekko czerwone.Zabrałam klucze od recepcjonisty podziękowałam skinięciem głowy i poszłam szukać pokoju 302.

300,301,302...
Jest.Wyjęłam iPhona z torebki żeby spojrzeć która godzina.Miałam jeszcze 20 minut.Włożyłam kluczyk do zamka i przekręciłam dwa razy,przez co dało się usłyszeć charakterystyczny dźwięk.Zamknęłam delikatnie drzwi.Do moich nozdrzy dostał się wyśmienity zapach.Ciekawe co takiego dobrego Zayn przygotował dziś.
Szłam w kierunku kuchni na palcach starając się nie wydobyć żadnego dźwięku.Zaszłam od tyłu Mulata który nucił sobie,i mieszał coś na patelni przy piecu.Zakryłam mu oczy rękami,na co przestał nucić.
-Czy to moja ulubiona dziewczyna Megan?-Zapytał po chwili ciszy.Zaśmiałam się krótko i zabrałam ręce z jego oczu.Obrócił się do mnie i bez żadnego ostrzeżenie wpił się w moje usta.Uśmiechnęłam się przez pocałunek.Nagle zaczęło coś skwierczeć.Zayn szybko się odemnie odsunął i zaczął mieszać nie znana mi potrawę na patelni.
-Ty nie możesz być ze mną w kuchni bo mnie za bardzo rozpraszasz-Powiedział kręcąc głową na co zachichotałam.-Idź pooglądać sobie telewizje czy coś bo chyba za wcześnie przyszłaś.-Uśmiechając się do mnie.Przygryzłam wargę i się odwróciłam.Nagle poczułam klepnięcie w tyłek.Odwróciłam się szybko i zobaczyłam śmiejącego się Mulata.
-Zayn!-Pisnęłam.On się jeszcze bardziej zaczął się śmiać.Zmierzyłam go wzrokiem,odwróciłam się idąc do salony cały czas kręcąc pupą.
-Widzę że twój tyłek ma ochotę na co nieco..-Pokazałam mu środkowy palec nie odwracając się do niego.
-Tak się nie będziemy bawić!-Krzyknął,a po chwili usłyszałam dźwięk opuszczonej łyżki drewnianej na patelnie.Odwróciłam się i zobaczyłam biegnącego w moją stronę Mulata.
Krzyknęłam i zaczęłam przed nim uciekać.Zgrabnie ominęłam  sofę zrzucając poduszki na podłogę żeby było trudniej mnie złapać.Biegłam co chwile piszcząc.W końcu stanęliśmy po obu stronach stolika ciężko dysząc.
-Zdajesz sobie sprawę że jak Cię w końcu złapię to nie prędko Cię wypuszczę?-Zapytał podnosząc jedną brew do góry.
-Hmm..-Udawałam że się zamyślam.-To chyba dam się złapać.-Pokazałam mu język i uciekłam w stronę łazienki.Zayn był tuż za mną.Byłam w pułapce.Rozejrzałam się w panice dookoła łazienki.Szybko otwarłam prysznic i chwyciłam za słuchawkę kierując ją w stronę Zayna.
-Jak się zbliżysz to Cię poleję-Ostrzegłam go.
-Chyba zaryzykuje-na jego warzy pojawił się chytry uśmiech.Po woli przybliżał się do mnie,a ja cały czas trzymałam urządzenie przed sobą.Kiedy był już wystarczająco blisko chwycił mnie i przewiesił przez ramię,łatwo wyrywając mi słuchawkę z prysznica.
-Zayn, puść mnie!-Zaczęłam walić go rękami po plecach,ale go to nie ruszało.Odłożył urządzenie na swoje miejsce i wyszedł z łazienki cały czas mnie trzymając.W końcu odpuściłam i przestałam go bić.
-I co teraz mądralo?-Zapytał się.Nic mu nie odpowiedziałam,udając obrażoną.
Nagle zaczęło coś piszczeć,a po chwili z sufitu spryskiwała woda.To alarm przeciw pożarowy.Poczułam na sobie krople wody.Zayn postawił mnie szybko na podłogę.Popatrzyłam się na niego z przerażeniem.Czy ten hotel się właśnie pali?!
-O kurwa-Wydobyło się z ust Zayna.Pobiegł w stronę kuchni.Zmarszczyłam brwi i poszłam za nim.Po chwili wybuchłam śmiechem.Moje mokre włosy przykleiły się do twarzy.Wynikiem włączenia alarmu przeciw pożarowego okazało się palące się jedzenie Zayna,który przygotowywał dla nas.Woda cały czas spryskiwała .Zayn zabrał ścierkę i palącą się patelnie wrzucił do zlewu.Odkręcił kurek,a woda ugasiła mały ogień.Oparł się o blat i odetchnął z ulgą,a ja nadal nie mogłam przestać się śmiać.Popatrzył się na mnie i przewrócił oczami.Nagle usłyszeliśmy wyjącą straż pożarną.Przestałam się śmiać.Podeszłam do okna.Samochód staną przed naszym hotelem,a strażacy zaczeli rozwijać węże.Najwidoczniej alarm automatycznie powiadamiał straż pożarną.Zaczęłam się jeszcze głośniej śmiać niż przedtem.
Zayn przyłożył mi jedną rękę do ust,żeby stłumić mój śmiech.
-Musimy iść-Szepnął mi do ucha.Odsunęłam jego rękę.
-Czemu?-Zapytałam też szeptem cały czas rozbawiona.
-Bo jak straż pożarna to i paparazzi,a nie mogę się zorientować,że tu byłam i że to moja wina.-Zrobił gestykulacje rękami.Spojrzałam w dół na mój ubiór,który był już cały mokre i przyklejał się do ciała.Jak ja tam mam wyjść?-Głos krzyczał w mojej głowie
-Jak tak wyjdziemy tak, to jest mniejsza prawdopodobność,że fani nas rozpoznają.-Odezwał się jak by mi czytał w myślach.
-Chyba większa,bo wszyscy będą się na nas patrzyć jak na idiotów.-Posłałam mu kpiące spojrzenie.
-Dobra chodź już.-Zabrał mnie z nadgarstek i pociągnął do wyjścia.,wcześniej rzucając pieniądze na blat kuchni.Zbiegliśmy po schodach,po chwili znajdując się na parterze.Podszedł do nas jeden strażak.
-Wszystko w porządku?Nic wam się nie stało?-Obydwoje pokręciliśmy głową na znak ,,nie"-To wyjdźcie na zewnątrz.-Mulat pociągnął mnie za sobą.Kiedy wyszliśmy z budynku od razu zaczął biec w nieznaną mi stronę ciągle ciągnąc mnie za nadgarstek.
-Zayn..-Jęknęłam.Byłam już zmęczona tym ciągłym biegiem.Ma dworze zrobiło się już ciemno.Skręciliśmy w ciemną uliczkę i schowaliśmy się za kontener.Mulat kucnął i pociągnął mnie na dół,żebym zrobiła to samo.
-I co teraz?-Zapytałam,ciężko oddychając.Zayn oparł się o ścianę i odchylił głowę do tyły,żeby uspokoić oddech.
Po kilku głębokich wdechach,mogłam uznać że już odpoczęłam.Popatrzyłam się w stronę mojego chłopaka.Przyglądał mi się,Jego oczy były wpatrzone w moją twarz.Poczułam przypływ gorąco.Spojrzał na moje usta i zwilżył swoje językiem,na co ja przygryzłam wargę.Wyglądał jak anioł.który był cały mój.Nie wyobrażam sobie bez niego teraz żyć.Bez jego hipnotyzującego wzorku.Jego warg,nosa,uszu,włosów,wszystkiego..Uśmiechnęłam się do niego.
Po chwili wpił się w moje usta.Całował mnie namiętnie.Od razu oddałam pocałunek.Wplotłam ręce w jego włosy.Uwielbiam je.Są takie miękkie.Przyciągnął mnie do siebie,a ja usiadłam na jego kolanach.Nie przestawaliśmy się całować.Nagle usłyszeliśmy za sobą chrząknięcie.Automatycznie się od siebie oderwaliśmy,a ja zeszłam z kolan Malika,a raczej spadłam.Popatrzyłam się w górę,lecz od razu zasłoniłam ręką oczy.Ktoś świecił prosto w nas latarką.
-Dokumenty poproszę.-Powiedział mężczyzna.
-Emm..Przepraszam mógłbym Pan nie świecić tak tą latarką?-Zapytał Zayn ignorując faceta.Po co mu nasze dokumenty?Mężczyzna skierował światło na ziemię.Mulat wstał a potem mi podał ręce,abym mogła się też podnieść.
-Co tu robicie?-Ponowił pytanie mężczyzna świecąc po kolei na nas latarką,a następnie ją znowu spuszczając.Automatycznie zmrużyłam oczy.Dopiero teraz mogłam dostrzec,że przed nami stoi Policjant!Za co nas zatrzymał?Za całowanie się w miejscu publicznym?
-Ma Pan dzieci?-Zapytał Zayna.Mężczyzna uśmiechnął się.
-Mam dwie córki Panie Malik.Ale nie przekupi mnie Pan autografem,ponieważ obie sądzą,że jesteście gejami i was nie lubią.-Znowu ten jego uśmiech.Ugh..-Więc raczej będą dumne z tego,że pana Panie Malik zatrzymałem.-Policja w tych czasach.Ręce opadają..
Nagle zadzwonił telefon Zayna.
-Chwileczkę..-Mruknął i sięgnął do kieszeni.Spojrzał na ekran i się uśmiechnął.-W samą porą.-Powiedział znowu pod nosem.
-Nie morze Pan tego odebrać-Skwitował policjant.Jak ja go nie lubię!
-Z tego co wiem mam jeden telefon,więc potraktujmy to za ten jeden telefon-Zayn się uśmiechnął,czując że wygrał tą rundę.Mężczyzna powiedział coś w stylu ,,porszę" 
-Hej,Liam-Odezwał się do telefonu i posłała policjantowi uśmiech,na co on przewrócił oczami.-.....Rozmawiamy sobie własnie z policjantem.....Nie,nic tylko autografy to córek-Uśmiechnął się do niego jeszcze szerzej.-.....Co?!Co chce?.....Ok..No dobra...Narazie.-Spojrzałam na niego pytającym wzorkiem.
-Menadżer chce się ze mną spotkać.Porozmawiać o naszym związku.-Na jego twarzy pojawił się grymas.Tym razem policjant się do niego uśmiechnął... Wygrał tę rundę..

******************************************************
Przepraszam,przepraszam! Wiem,że mnie tak długo nie było.Po prostu brak weny;/Mam nadzieję że jeszce tu jesteście..:) Jeszce pojawi się jeden rozdział i epilog.Mam nadzieję że szybciej go napiszę:)
Przepraszam za wszystkie błędy i do do zobaczenia.
Komentujcie!:)
Love you all..